• Home
  • /
  • ROŚLINY
  • /
  • Podlewać, albo nie podlewać – oto jest pytanie

Podlewać, albo nie podlewać – oto jest pytanie

DYLEMAT

Jak na kartoniku z nazwą rośliny włożonym w doniczkę są dwie kropelki na trzy, czy napis „podlewać umiarkowanie”, to co to tak właściwie znaczy? Co trzy dni? Co tydzień? Aż się ziemia wysuszy? Ci, którzy mają w domu jedną, dwie rośliny mają łatwiej. Przynajmniej powinni mieć. Jednakże, znam osoby, które miały w domu jedną, jedyną palmę i potrafiły ją zabić w przeciągu kilku miesięcy. Więc tak naprawdę nieważne, czy masz w domu jedną, pięć, czy pięćdziesiąt roślin. Poprawne podlewanie to 70% sukcesu. Pozostałe 30% to wybór odpowiednio oświetlonego do rodzaju rośliny miejsca, odpowiednia doniczka i ziemia, nawożenie, zraszanie, czy regularne mycie liści. Brzmi idealnie. Idealny świat roślin. A mimo wszystko, rośliny umierają. Po prostu. Czasami, choć robimy wszystko, co w naszej mocy, to i tak jest za mało. W idealnym świecie roślin, rośliny czasami umierają.

PRZYKŁAD

Mam w domu kilkanaście Monster dziurawych KLIK KLIK od malutkich po takie ciągnące się po suficie. Najstarsza ma ponad 10 lat. Jeszcze do niedawna miała trzy główne, grube pnącza od których odchodziły dziesiątki innych. I pewnego dnia zauważyłam, że jedno z pnączy zaczęło umierać. W panice zaczęłam przeglądać internet w poszukiwaniu odpowiedzi, w celu ratowania rośliny. „Przelana” (nie w moim przypadku), „za rzadko podlewana” (także nie), „stoi w złym miejscu” (stoi w tym samym cały czas)… Poszukiwania zakończyły się klęską. Wielką, łzawą klęską. W ciągu tygodnia całe pnącze umarło i musiałam je delikatnie usunąć z pnia kokosowego, na którym, do sufitu, rośnie w pionie moja Monstera. Ogarnął mnie wielki smutek, czułam się jakbym zawiodła moją roślinę. Ze smutkiem spoglądałam na nią każdego ranka. Wcześniej bujna, gęsta, z licznymi liśćmi z każdej strony. Teraz, przerzedzona, taka biedna. Smutek. Ale. Dwa tygodnie później, na dole rośliny, pojawiły się dwa nowe pnącza! Piękne, zdrowe, teraz już z wieloma młodymi liśćmi! Moja Monstera, mimo, iż ma naprawdę ogromną donicę potrzebowała być po prostu przesadzona. Przegapiłam to, bo nie dawała mi żadnych znaków. Tak więc zrobię to, jak tylko nowe pnącza będą na tyle grube i silne, żeby wytrzymać wyciągnięcie z donicy, bo to naprawdę ogromna roślina.

PODLEWANIE & PIELĘGNACJA – MONSTERY

Dla zainteresowanych, moje Monstery, niezależne od wielkości, podlewam raz w tygodniu. Latem obficie, wylewając po godzinie nadmiar wody z podstawki, zimą mniej i wstrzymuję się jeśli po tygodniu roślina ma nadal mokrą ziemię. Te, które rosną w pionie, utrzymują się na palikach kokosowych, które można zakupić np. w Leroy Merlin w sekcji ogród KLIK KLIK. Zraszam je zimą raz w tygodniu (latem dwa razy w tygodniu). Liście obmywam raz w miesiącu. Bo o roślinę trzeba dbać, doglądać jej. Mówienie do roślin także pomaga. Tak, należę do ludzi, którzy w to wierzą. Dla niedowiarków KLIK KLIK. Z racji tego, że zimą dni są krótkie jak tylko wyjdzie słońce przestawiam je pod okna, aby mogły złapać trochę promieni i naładować się na wieczór. Nowe pnącza mojej najstarszej Monstery deliciosy będę wieczorami doświetlać lampką z ciepłym światłem. Jak ktoś ma inne pomysły, to piszcie w komentarzach!

WNIOSKI

Jak pojawia się u mnie w domu nowa roślina, to staram się nie patrzeć na naklejkę na doniczce. W samej Ikei znalazłam kilka błędów w informacjach na naklejkach, od obfitości podlewania, po błędy w nazwach roślin… Tak więc lepiej podchodzić do tego z przymrużeniem oka. Najlepszym składowiskiem informacji jest oczywiście internet. To tam znajdziemy odpowiedzi na dręczące nas po zakupie/adopcji nowej rośliny pytania. Ja osobiście sprawdzam 1) stanowisko, 2) ziemia, 3) podlewanie. Ale przede wszystkim – OBSERWACJA. O ile w przypadku wszystkich moich Monster (deliciosa i adansonii) podlewanie raz na tydzień, albo rzadziej, jest ok, to już każda z moich Pilei peperomioides jest inna i do każdej muszę w kwestii podlewania podchodzić indywidualnie z racji tego, że niektóre są w doniczkach z terakoty, które absorbują wodę, a inne np. w ceramicznych, czy plastikowych. Niektóre mają odpływ nadmiaru wody, niektóre nie. Stoją w różnych miejscach – na parapecie, na stoliku, na szafce, tak więc każda ma inny dostęp do światła. Jedną już zabiłam przelaniem i więcej tego błędu nie popełnię. A najczęściej podlewaną rośliną u mnie w domu jest paprotka Macho (Macho Fern). Ją wkładam do wanny co 3 dni i obficie zraszam i podlewam. Na tę chwilę mam ponad 60 roślin i o dziwo, im jest ich więcej, tym łatwiej idzie mi ich pielęgnacja i podlewanie.

A NA KONIEC – KONEWKI

Moją ulubioną firmą produkującą konewki jest firma HAWS KLIK KLIK. Na ich oficjalnej stronie mają naprawdę ogromny wybór, a różnorodne kolory i kształty są niesamowite! W Polsce pojedyncze sztuki pojawiają się w TK Maxx. Lista wszystkich sklepów TK Maxx tutaj KLIK KLIK.

Wszystkie zdjęcia zamieszczone w poście pochodzą ze strony www.haws.co.uk

4 komentarze

  • Edyta

    listopad 6, 2017 at 9:31 AM

    Dla mnie jest na odwrót z tym podlewaniem ? Im więcej roślin tym lepiej je czuję, traktuje indywidualnie, pamiętam żeby codziennie się przejść i sprawdzić zakurzenie liści, spryskać wodą czy sprawdzić podłoże. Przy jednej łatwo zapominałam ?

  • Muggleplants Iza

    listopad 6, 2017 at 9:35 AM

    Dla mnie też jest łatwiej! Im więcej, tym łatwiej 🙂 Ale co osoba, to podejście do roślin. Jak się nie ma podejścia, to nawet jedną roślinę się zabije 😉

  • Karolina

    styczeń 9, 2018 at 8:48 AM

    My może i czujemy nasze rośliny, ale Ci którzy przychodzą się nimi opiekować pod naszą nieobecność -niekoniecznie. Tak podczas mojego zimowego urlopu sąsiadka zabiłaby mi dwie szeflery i sukulenty. Następnym razem powbijam do doniczek chorągiewki z kolorami a legendę jak podlewać zostawię na lodówce 😉 Ale najgorsze jest to, że teraz podczas każdej dłuższej nieobecności będę się stresować ile roślinek padnie pod czyimś „czujnym” okiem.

  • Muggle Plants

    styczeń 9, 2018 at 11:56 AM

    Dlatego trzeba do każdej doniczki przyczepić kartkę z instrukcją „podlej w czwartek”, czy „nie podlewaj” ? Wiem, o czym mówisz, bo kiedyś tak mi przelano kaktusa „bo smutny taki był, to dałam mu pić” ?

Dodaj komentarz